Dziękujemy Pani Helenie za przesłane fotografie, na których upamiętniła wczorajszy spacerek po grzyby. Prawdziwki, maślaki, podgrzybki i kanie. Jak widać na zdjęciach, udało się nimi zapełnić dwa wiklinowe koszyczki.
Pani Helena postanowiła w niedzielne popołudnie wybrać się z rodziną na spacer do lasu. Na wszelki wypadek zaopatrzyli się w wiklinowe koszyczki i specjalny „kozik” do wycinania grzybów i z tym ekwipunkiem ruszyli do pobliskiego lasu w okolicach Stanisławowa.
Co prawda wytrawni „grzybiarze”, wiedzą że najlepiej jest się po nie wybierać jak najwcześniej, żeby wyprzedzić „konkurencję” 😉 ale jak widać na przesłanych zdjęciach, nawet o tej porze udało się jeszcze uzbierać całkiem sporo grzybów. Wśród nich są prawdziwki, podgrzybki, maślaki i kanie.
Pani Helena, napisała, że kanie, zaraz po powrocie do domu, zostały przyrządzone a’la schabowe i cała rodzina była zachwycona. Pozostałe też zostały zagospodarowane, część została użyta do pysznej zupy grzybowej a reszta do suszenia. W ten sposób będzie się można nimi delektować w czasie zimy.
Przy okazji przypominamy, że nie należy zbierać grzybów, co do których nie jesteśmy pewni czy są jadalne. Gdybyśmy jednak chcieli sprawdzić, czy grzyby, które zebraliśmy nie są trujące, można to zrobić w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku. Więcej na ten temat można przeczytać we wcześniej publikowanym artykule: „A co jeśli nie wiemy, czy grzyb jest jadalny czy trujący?”.